dla niej myję podłogę
21:20
Ze skruchą przyznaję się, że często wobec niej nie potrafię zachować
umiaru, o powściągliwości nie wspominając. Już kiedy się zbliża,
przechodzi po mnie lekki dreszcz zadowolenia. Wypinam pierś, wygładzam
bluzkę, biorę głęboki wdech i wydech, myję podłogę- i gotowa do skoku
wypatruję jej na horyzoncie. I kiedy już się zjawia, bardzo często
dzieje się rzecz przedziwna. Mianowicie tuż po jej pojawieniu się,
ogarnia mnie mieszanina dzikiej, niepohamowanej radości ze smutkiem i żalem.
Czuje małą rozpacz, bo wiem, że jakbym się nie starała, jakbym jej nie
zatrzymywała, jakbym jej nie błagała, jakbym jej mocno nie trzymała
rękami, nogami i zębami, to ona mi się wymknie, pójdzie dalej, zniknie.
Tak! Ona! Najpiękniejsza! Wolna! Otwarta na dzikość! Skoro do błogiego
lenistwa! Będąca pociechą po 5 dniach powszednich - SOBOTA!
Życzę Wam pięknego dnia, bo przecież inne dni też mają swój urok osobisty :)
Życzę Wam pięknego dnia, bo przecież inne dni też mają swój urok osobisty :)
2 komentarze