czasami mam wrażenie, że świat pędzi tak, że nic już nie jest takie,
jakie było 10, czy 20 lat temu. ciągle coś znika i ciągle pojawia się
coś nowego. dzięki temu jest niby szybciej i łatwiej, a jednocześnie
... jakby dalej do drugiego człowieka. trochę kręci mi się od tego w
głowie. kiedyś nie dziwiło mnie wcale, że ktoś komuś daje na imieniny
kwiaty z własnego ogrodu, a dziś w więzieniu wielkiego miasta wydaje mi
się to gestem niemożliwym i egzotycznym. bo przecież teraz daje się nie
kwiaty, a cyfrowe buziaczki, które w przeciągu 0,00065 sekundy dotrą do
Kanady albo na Bali. no i kto dziś pamięta o imieninach? Facebook
przypomina tylko o urodzinach ;)
Jest środek lata. Zalana falą upałów umieram z pragnienia. Ten mój stan
można już nawet nazwać dzikim i swędzącym pożądaniem, które uwiera tak,
że nie da usiedzieć na miejscu. Od czasu do czasu, by znaleźć odrobinę
ulgi, wzdycham. Ale to na nic, bo myśl, że się z nią wymykam na odludną
łąkę, czy chociażby zamykam w łazience lub banalnie przeciągam z nią
poranek w łóżku jest tak silna, że nawet i sto zimnych pryszniców jej
nie przegoni.
Tak, pożądam... dobrej książki. Tęsknię do książki, która wciąga, oszołamia i sprawia, że na chwilę zapomina się w jakim świecie się żyje.
Tak, pożądam... dobrej książki. Tęsknię do książki, która wciąga, oszołamia i sprawia, że na chwilę zapomina się w jakim świecie się żyje.