on

12:00

Zjawił się w drugiej połowie września. Nieco niespodziewanie. I teraz mnie intensywnie adoruje- głównie rano i wieczorem. Liże mnie po stopach i dłoniach... a czasami przylega do mnie całej. Uciekam przed nim gdzie się da. Najchętniej chowam się pod koc albo pod kołdrę. Leżę szczelnie okryta i udaję, że mnie nie ma. A kiedy leżeć nie mogę maskuję się polarową bluzą, ciepłymi skarpetkami. Ja wiem, że to tak nieładnie chować się przed gościem, że te wszystkie mistyfikacje z kocami, kołdrami, polarami to objaw niegościnności zmieszanej ze złośliwością... ale ja szczerze nie przepadam za tym gościem. Na imię ma: Chłód. Znacie go? Też do Was wpada? Czy tylko we mnie się zakochał?




To też może Ci się spodobać

2 komentarze