1 sierpnia
13:09W historii, 1 sierpnia zdarzyło się mnóstwo rozmaitych rzeczy: na Helu uruchomiono latarnię morską, w Krakowie zakazano wypasu bydła na Plantach i tak bez końca...
A rok temu, właśnie 1 sierpnia, ja odeszłam z miejsca, w którym spędziłam 7 lat i które od początku mnie uwierało, ale powiedziałam sobie, że jestem twarda, że jeszcze dzień, miesiąc, rok... aż zaczęłam się dusić, kisić, fermentować- i w końcu wybuchłam, odeszłam i wyruszyłam w nieznane. Myśli podsumowania odstrojone w błyszczące lakierki paradują mi dziś przez głowę. Maszerując wystukują melodię, która opowiada o przypływach i odpływach nadziei, o ciężkiej pracy, nauce, o darach losu, jak też o jego gorzkich żartach... i o Was. Bardzo się cieszę, że tu wpadacie, oglądacie, komentujecie. Dzięki Wam chce mi się tworzyć dalej, podnosić z kolan, kiedy padłam i wydaje mi się, że chyba już nie wstanę :) Słowem: jesteście jak ta czereśnia po lewej na moim zdjęciu, a ja jak ta po prawej :)
Dziękuję Wam gorąco, a jednocześnie przestrzegam - że zdawanie się ze mną może grozić tym, że przyprę Was do muru, zmuszę do wydukania adresu korespondencyjnego i wyślę pod Waszym adresem w prezencie cząstkę mojej twórczości... ostatnio moja "ofiara" otrzymała jedno z moich eksperymentalnych dzieł- widzicie je poniżej.
A może nie ma co się ograniczać? - może powinnam zacząć się do Was wpraszać na podwieczorki? ;)
5 komentarze