oczywiście, że tak!

08:58


pewne rzeczy
oczywiste

zachwycają mnie


kwiatki
z cudzego
ogródka pod blokiem
w mieście stołecznym
mieście słonecznym?

To też może Ci się spodobać

25 komentarze

  1. bardzo słoneczne znalezisko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda- bo w odnalezieniu tego piękna pomogło mi słońce poranne, odstrojone w godzinę siódmą.

      Usuń
  2. Ależ kolory ! Ten czerwony szczególnie piękny. Późno letnie kwiaty są cudowne, te kolory, tak jakby chciały nimi zrekompensować fakt, że lato nieubłaganie dobiega końca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, tak. ten czerwony zawrócił mi w głowie.- rzecz jasna mówię o kwiatku, żeby nie było... :)

      bardzo, bardzo trafna jest Twoja metaforyczna uwaga o kolorach.

      Usuń
  3. i ładnie to tak po cudzych ogródkach....!!
    piękne, szczególnie ten czerwony płatek ma w sobie elegancję i delikatność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż musiałam sobie jakoś zrekompensować fakt, że nie pozwoliłaś mi zajrzeć do Ciebie na strych :)

      Usuń
    2. hymmmmm, coś chyba się taka dobra ciocia robię: "Zielona Natko nie choć tam, Zielona Natko nie ruszaj tego...", trza ;) to zmienić: "A chodź sobie Zielona Natko gdzie tylko chcesz, tylko nie depcz kwiatków ludziom" ;)

      Usuń
    3. jestem grzeczna, naprawdę :)
      szanuję zarówno kwiatki, jak i pracę ludzi.

      Usuń
  4. a ja tam wolę fotografować kwiatki na swoim podwórku :P
    bo mam wrażenie, że inni dziwnie na mnie patrzą, gdy prawie że w pozycji leżącej fotografuję jakiegoś kwiatka od każdej strony, co by złapać lepsze światło, czy kadr :P
    a zdjęcia mega :)


    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak.
      na mnie też się patrzyli.
      ale ja staram się, żeby to patrzenie się latało nade mną jak motylek.
      chociaż przyznaję, że czasami muszę na motylka dmuchać i chuchać,żeby jednak fruwał...
      :)
      bo przecież- nic złego nie robię...
      wręcz przeciwnie - szukam piękna- a to przecież postawa wręcz godna podziwu ;))

      Usuń
    2. ja też ogólnie staram się coraz mniej przejmować, gdy ktoś patrzy jak ja fotografuję :)
      początkowo to był dla mnie duży stres, żeby w ogóle publicznie wyciągać aparat, bo miałam wrażenie, że inni myślą: "patrzcie, kupiła sobie lustrzankę i szpanuje" :D
      Ale teraz to wszystko wydaje mi się już tak naturalne, że nie mam żadnych obaw :) I na innych nie zwracam uwagicz, czy sie ktoś patrzy, czy też nie ;) ja tam robię swoje :)

      Postawa godna podziwu masz racje - a do tego jaka wygodna :D

      Usuń
    3. dokładnie. pokonywanie własnych wewnętrznych barier to ważna sprawa. czasami to ciężka praca. ale jakże satysfakcjonując potrafi przynieść owce.

      tak tutaj ćwierkam, że aparat należy wyjmować zawsze i wszędzie, z radością...
      a przecież to nie do końca prawda.
      bo doskonale pamiętam ten gest dłoni i głowy jakiegoś człowieka w Bogocie, który z troską, sugerował, bym schowała aparat. i pamiętam, że dopiero wtedy dotarło do mnie, że atmosfera tej uliczki, którą chciałam obfotografować jest gęsta i lepka. pamiętam też ten pulsujący żal- żal, że bezczelnie i głupio wyjęłam ten aparat, że zwróciłam tym na siebie uwagę, ten żal, że mam białą skórę, tak bardzo zwracającą na siebie uwagę, ten żal do samej siebie, że oto zachowuję się jak głupawy biały turysta...

      są też miejsca i sytuacje, kiedy wyjmowanie aparatu wydaje mi się zwyczajnie nieetyczne- ale o tym nie będę się rozpisywać, bo inni, jak np. Susan Sontag, zrobili to lepiej, wnikliwiej, dojrzalej...

      Usuń
  5. o matko
    zielona natko
    cudne kadry
    dałaś kwiatkom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak ładnie zrymowałaś, że do głowy przyszedł mi pewien pomysł

      mam taki pomysł na byznes:
      ja będę robić zdjęcia kwiatkom
      ty będziesz to tego pisała wierszyki
      typu:
      "kwiat o który bija się cała Walia
      nazwa się skromnie: konwalia"

      z wierszyków i zdjęć zrobimy zielnik przeznaczony do nauki botaniki w szkołach podstawowych.
      zielnik będzie się sprzedawał jak świeże bułeczki, mówię Ci.
      już ja to wiem :)

      Usuń
    2. wchodzę w to!!!
      jak będzie następny botano-okaz, to dawaj - zarzucę rymem ;)

      Usuń
    3. nie musisz mnie długo namawiać
      mówisz, masz! :)
      patrz - post z dnia 7 września 2012

      Usuń
  6. ładne kwiatki, ładne kwiatki ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kwiatki ładne, ładne:) chyba wszystkie kwiatki są ładne... nie potrafię sobie przypomnieć kwiatka brzydkiego... a Ty?

      Usuń
    2. No właśnie też sobie nie przypominam ;-)
      Ale są kwiatki, które lubię tylko na odległość i to nie względu na zapach ;-) Mam bardzo traumatyczne wspomnienie z mieczykami, które są w końcu piękne, ale u mnie wywołują skojarzenie ze śmiercią, bo jako dziecko widziałam je przy czyjejś trumnie :-(

      Usuń
    3. z kwiatowych wspomnień dzieciństwa... bardzo lubię malwy. rosnące tuż za oknem babci.
      kiedyś kojarzyły mi się z beztroskimi wakacjami.
      ale im jestem starsza, tym są dla mnie wyraźniejszym symbolem czasu i miejsc bezpowrotnie utraconych.

      Usuń
  7. Pierwsze miażdży! :) Cuda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieskromnie się z Tobą zgadzam.
      lubię wyciągać szczegóły przed nawias... - to chyba zboczenie jakie wpoiła mi pani nauczycielka matematyki... a miała na to czas- przez 4 lata, po 6 godzin w każdym tygodniu ;)

      Usuń
  8. Oczywiste zachwycaja, a te nieoczywiste...?
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a te nieoczywiste...
      a nieoczywistością jest, że zauważa się takie piękno, zwyczajne, z własnego podwórka.
      że zauważa się to w świecie, w którym tak wyraźny, donośny jest głos hochsztaplerów od marketingu głoszących ,że piękne jest tylko, to co da się kupić

      Usuń