bezwstydność

17:29

Dziś rano, kiedy jeszcze leżałam w łóżku, a sen delikatnie gładził mnie po płatku ucha, ogarnęła mnie myśl bezwstydna i dzika. Pomyślałam sobie, że za 3 godziny chciałabym jechać aleją wysadzaną drzewami i żeby był czerwiec i żeby nad moją głową przetaczała się burza i żeby rzęsisty deszcz zmoczył mnie od stóp do głów, żeby nie oszczędził żadnego skrawka mojej skóry i żadnej nitki mojego ubrania i żeby bez pytania wziął mnie całą. Przyznaję się, że za tym marzeniem stoją razy poprzednie. Już zdarzyło mi się kiedyś tak jechać i tak zmoknąć... i poczuć, że już nigdzie mi się nie śpieszy, że nie muszę już walczyć i że dobrze jest tak, jak jest w tym ciepłym deszczu i w ramionach burzy.
Za chwilę wychodzę. Deszcz jest. Czerwca nie widać. Ale mam nadzieję poczuć choćby przez chwilę, że dobrze jest tak, jak jest. Tego poczucia życzę i Wam!


To też może Ci się spodobać

0 komentarze